niedziela, 26 sierpnia 2012

zielona herbata o pierwszej w nocy.

Jest bardzo późno ale jednocześnie bardzo wcześnie, jeśli chodzi o mnie. Uwielbiam wieczorową porę a jeszcze bardziej wieczorową porę podczas zimy, coś fantastycznego. Głęboka noc, biały puch na ziemi, biały puch lecący z nieba. Nigdy nie byłam fanką lata, opalenizna, gorąco jak w piekle i takie tam... Tego roku pierwszy raz od dawna złapałam kilka promieni słonecznych i moja jasna karnacja poszła się... poszła sobie, no. Mam nadzieje, że wrócę do "siebie", do tego mam parszywe odbicia od sandałów na nogach i mam kratkowaną opaleniznę na stopach. Fantastycznie. Boże, uwielbiam pisać o niezobowiązujących pierdołach, zwłaszcza, że jestem kiepska w poważnych temat i nic nie widzę, herbata paruje prosto na moje okulary a nie widzę dobrze we mgle i w zamglonych okularach.